środa, 6 września 2017

Recenzja |38| Nieprzekraczalna granica - Colleen Hoover

Cześć książkoholicy! "Nieprzekraczalną granicę" czytałam w kwietniu. Jednak wcześniej planowałam napisać tę recenzję wraz z opinią o "Tej dziewczynie", czyli trzecim tomem trylogii "Pułapka uczuć". Zmieniłam plany, ponieważ raczej nie planuję kończyć tej trylogii.

"Nieprzekraczalna granica" to kontynuacja "Pułapki uczuć", tym razem poznajemy historię z perspektywy Willa. W pierwszej części śledziliśmy losy Lake i Willa, którzy mimo łączącego ich uczucia, nie mogli być razem.
W drugim tomie nasi bohaterowie muszą radzić sobie ze śmiercią bliskiej im osoby. Lake i Will próbują stworzyć udany związek oraz starają się być przykładem dla swojego rodzeństwa. Nie jest łatwe w tak młodym wieku, po wielu przejściach. Dodatkowo w życiu Willa pojawia się jego dawna miłość.

Z "Nieprzekraczalną opinią" mam pewien problem. Poprzednią część oceniłam pozytywnie, była dobrą pozycją bez większego "ŁAŁ" Jeśli chodzi o "Nieprzekraczalną granicę" to podobało mi się jedynie ostatnie 100 stron.

Początek książki był nudny. Nie działo się nic ciekawego. Niby pojawiła się była dziewczyna Willa - Vaughn, która coś tam namieszała, ale nie było to nic specjalnego. Layken się obraziła, chociaż tak na prawdę nie miała za bardzo powodu, wystarczyło po prostu porozmawiać z Willem. No właśnie, skoro jesteśmy już przy tym bohaterze... Jak on mnie irytuje! W pierwszej części był fajny i na prawdę go polubiłam. Jednak w "Nieprzekraczalnej granicy" miałam go dość. Był zbyt idealny. Gdy popełnił błąd to od razu - najgorszy człowiek na świecie... Podziwiam go za to, jak sobie radzi w tak trudnej sytuacji, bo nie wyobrażam sobie siebie na jego miejscu. Ale mimo wszystko nie przemawia do mnie jego postać.

Reszta bohaterów mi odpowiada. Polubiłam nową koleżankę braci Willa i Layken, jednak niestety nie pamiętam jej imienia :(

Wspomniałam, że spodobało mi się ostatnie ok. 100 stron. Ci co czytali wiedzą, co się wtedy wydarzyło. Nie chcę tutaj wyglądać na fankę nieszczęść, jednak dopiero wtedy poczułam, że czytam książkę Colleen Hoover. Bo ten początek był mało oryginalny, nie wzbudzający we mnie żadnych emocji. A twórczość pani Hoover właśnie z tym mi się kojarzy - z emocjami oraz tworzeniem ze zwyczajnych historii czegoś specjalnego.

Dlaczego nie chcę czytać ostatniego tomu? Słyszałam, że jest to ta sama historia co w "Pułapce uczuć" opowiedziana z perspektywy Willa... Jak już wiecie nie lubię tego bohatera i jedna książka z jego perspektywy mi wystarczy.

Podsumowując, "Nieprzekraczalna granica" to średnia książka. Jak dla mnie do tej pory najgorsza książka Colleen Hoover jaką czytałam. Podobała mi się tylko część tej historii, a to za mało. Czy polecam? Myślę, że jeśli ktoś czytał "Pułapkę uczuć" to z ciekawości może sięgnąć po "Nieprzekraczalną granicę". Jednak nie nastawiajcie się na coś genialnego.

Moja ocena: 5/10
 
Czytaliście? Jaka jest wasza opinia o tej książce?
 
Trzymajcie się i do następnego!

17 komentarzy:

  1. Szkoda, że w sumie się rozczarowałaś. Czasami tak niestety bywa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam całą serię, ale cenię tylko pierwszy tom ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Może przeczytam tylko pierwszy tom?
    pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Też słyszałam, że ostatnia powieść pozostawia wiele do życzenia :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej już wiem, żeby po nią nie sięgać.

      Usuń
  5. Czytałam całą serię i miło ją wspominam :) Faktycznie trzeci tom to powtórzenie pierwszego - Will opowiada Layken jak pewne sprawy wyglądały z jego perspektywy, dowiadujemy się też kilku nowych rzeczy, bo okazuje się, że bohaterka nie wiedziała wszystkiego ;) Niemniej jednak można sobie trzecią część odpuścić, bo aż tak wiele nowego nie wnosi ;) Osobiście nie uważam, żeby to była najgorsza książka autorki, bo bardziej rozczarowała mnie "Never never" a nawet "Confess" swoim banalnym zakończeniem choć sama historia jest piękna.
    Pozdrawiam :)
    czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Never never" czytałam jako pierwszą książkę tej autorki i uważam, że nie była taka zła. A za "Confess" jeszcze nie miałam okazji się zabrać.

      Usuń
  6. Jakoś nigdy akurat do tej serii Hoover mnie nigdy nie ciągnęło aż tak, więc raczej nie będę jej zaczynać ;)

    Pozdrawiam ;)
    febliki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Hoover ma na swoim koncie lepsze książki :)

      Usuń
  7. Nie czytałam i po tym co piszesz chyba nie bede :)


    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. O Jezu, nie. Hoover to jedna z tych autorek, za dzieła której nigdy się nie zabiorę i swojego zdania nie zmienię :D
    Pozdrawiam ciepło! :)
    Kasia z niekulturalnie.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie przepadam za książkami Hoover. Jakoś żadna mi się jeszcze nie spodobała.
    zakatek-ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń