Kahlen dzięki Matce Ocean została syreną. A co to dokładniej znaczy? Dzięki Matce, Kahlen dostała drugie życie. Nie umarła, lecz została syreną. Musi odbyć stuletnią służbę, potem będzie wolna. Jakie są zasady? Syreny mogą podróżować po całym świecie, żyć wśród ludzi, ale nie mogą z nimi rozmawiać, śmiać się, krzyczeć, ponieważ ich głos jest pułapką. Generalnie dziewczyny mogą robić co chcą, ale zawsze muszą stawić się na wyzwanie Matki Ocean. Gdy Ona jest głodna, one muszą użyć swoich głosów, by zwabić ludzi do wody.
Mimo, że Kahlen trudno jest poradzić sobie z nowym życiem, może liczyć na pomoc swoich sióstr. Jednak co się stanie, jeżeli Kaylen złamie zasadę i zakocha się? Czy uda jej się stworzyć związek, o którym zawsze marzyła?
Nie czytałam wcześniej żadnej książki Kiery Cass, dlatego nie wiedziałam czego się spodziewać. Z początku myślałam, że akcja "Syreny" będzie w większej części opierała się na morskich głębinach, a ja poznam najmroczniejsze i najgłębsze zakamarki oceanów.Całkowicie się pomyliłam, bo książka opowiada o czymś zupełnie innym.Nie twierdzę jednak że to źle, ponieważ to co napisała Kiera Cass spodobało mi się.
"Wszystkie cztery wyglądałyśmy jak sen.
Miałyśmy stać się koszmarem"
Ok, przyznam szczerze, że na początku książkę czytało mi się bardzo źle. Pierwsze sto stron tej lektury jest pełne opisów, które ciągną się w nieskończoność. Według mnie jest to największy minus tej książki, ponieważ czytelnik szybko się nudzi. W końcu czytanie na okrągło o tym, jak to główna bohaterka jest niezadowolona ze swojego losu nie brzmi zbyt kusząco...Dodatkowo syreny dużo się przemieszczały, co spowodowało, że w pewnym momencie pogubiłam się w miejscu akcji. Dlatego byłam zdziwiona, że jedna z syrenich sióstr, jest Japonką, bo miałam wrażenie, że poznały się zupełnie gdzie indziej XD ( gdzieś na Atlantyku)
Po przebrnięciu przez sto kilkanaście stron "Syreny" jest już dużo lepiej. Wreszcie poznajemy Akinl'ego (dlaczego to imię jest takie skomplikowane?!), czyli chłopaka w którym Kahlen się zakochuje.
Losy tej dwójki całkowicie mnie pochłonęły. Z chęcią śledziłam ich wspólnie spędzane dni oraz to jak wzajemnie się uzupełniają. Uśmiech praktycznie nie schodził mi z twarzy.
"Wyjrzałam z pokoju i zobaczyłam go na kanapie, którą wcześniej zajmowałam. Siedział w piżamie i oglądał telewizję - typowy uroczy amerykański chłopak."
Akinli również jest bardzo fajny. Typowy miły, przystojny, opiekuńczy chłopak. Czego chcieć więcej?
Najbardziej nie mogłam znieść Matki Ocean. W sumie nie wiem czy mogę ją zaliczyć do bohaterów, no ale trudno. Nie mam pojęcia, dlaczego ta postać (?) mnie denerwowała, ale po prostu nie lubiłam momentów, w których się pojawiała.
"Popatrzyliśmy na siebie - jego oczy wypełniało współczucie. Podobało mi się, że dawał mi czas na smutek - wreszcie ktoś, kto pozwalał mi być sobą."
Autorka pozytywnie zaskoczyła mnie zakończeniem. Przez cały czas zastanawiałam się jak pani Cass rozwiąże całą sytuację. W głowie miałam już przygotowanych kilka scenariuszy, ale żaden nie był podobny do tego prawdziwego.
"Czas leczył rany. Czas pomagał na wszystko.
Czas był też moim wrogiem."
Podsumowując książka, mimo nużącego początku jest przyjemną lekturą. Uważam, że późniejsze losy bohaterów wynagradzają początkowy zawód. No i jestem wielką fanką tego zakończenia. Czy mogę Wam polecić "Syrenę"? Myślę, że tak.
Pozostawiam na przyjemne wakacyjne zaczytanie. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka sprawdzi się wtedy idealnie :)
UsuńNie czytałam jeszcze Syreny, ale jestem nawet ciekawa tej lektury. Chociaż Rywalki mi się średnio podobały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
life-ishappiness.blogspot.com
A ja jestem ciekawa "Rywalek" :)
UsuńTrochę się obawiam tej lektury, bo te syreny nie bardzo do mnie przemawiają i ten trudny początek trochę działa na niekorzyść. ;/ Jeszcze pomyślę. ;)
OdpowiedzUsuńW tej książce syreny niewiele mają wspólnego z naszym wyobrażeniem syren. Nie mają ogonów, nie żyją w wodzie itp. To prawda, początek nie jest najlepszy, ale później jest już dobrze :D
UsuńCieszy mnie że w dalszej części coś sie dzieje. Myślę że wrócę do tej książki niebawem bo trochę czasu leży już na półce �� Dobrze, że spojrzałam na twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńDaj znać, jakie będą twoje wrażenie po lekturze :)
UsuńMimo wszystko nie do końca jestem przekonana. Dobrze się składa, że nudny początek nabrał rozpędu.
OdpowiedzUsuńTo prawda, bo obawiałam się, że cała książka będzie nudna.
UsuńNie czytałam jeszcze Rywalek ale myślę, ze narazie do tych Syren też sie nie zabiorę. Jakoś nie przekonałam się jeszcze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/02/top-10-walentynkowych-filmow.html
Ja "Rywalki" mam w planach już od dłuższego i cały czas nie mogę się za nie zabrać.
UsuńTak coś się obawiałam tej ksiażki i potwierdzasz część moich wątpliwości
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Nie wiem czy to dobrze czy źle Xd
UsuńJestem zainteresowana serią Rywalki, jednak tą sobie odpuszczę, gdyż nie przepadam za tematyką syren i innych morskich stworzeń :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
Mnie również ciekawią "Rywalki". Syreny w książce Kiery Cass nie przypominają potworów morskich.
UsuńA ja chętnie bym po nia sięgnęła w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Tej książki jeszcze nie czytałam, jednak ubóstwiam całą serię rywalki dlatego tę książkę również muszę przeczytać! :D Syreny jeszcze nie czytałam, dlatego wypowiem się o rywalkach :D Ogromnie ci tę książkę polecam. Jest pełna schematów, jednak o dziwo mi to nie przeszkadzało. Mimo, że znałam już zakończenie, przez historię Maxona i Ami po prostu płynęłam i nie mogłam się oderwać od książki by poznać co stanie się dalej :D Dlatego zdecydowanie polecam :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, na pewno po Syrenę również sięgnę. Jeszcze nie wiem kiedy, ale na pewno to zrobię, gdyż bardzo lubię styl pisania Clare oraz historie jaki przedstawia :D
Buziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
To się cieszę :) Po "Rywalki" chętnie kiedyś sięgnę.
UsuńNie czytałam i jakoś mnie nie przekonuje, ale mogłabym sięgnąć po Rywalki autorki :)
OdpowiedzUsuńO "Rywalkach" niestety nie mogę się wypowiedzieć, bo jeszcze nie czytałam.
UsuńA ja jestem zakochana w tej książce od pierwszego wejrzenia. Najpierw ta cudna okładka, a później ta wspaniała treść! Mogłabym ją czytać w kółko i w kółko, byłabym szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńCo tam, sto pierwszych stron, jakoś przeżyłam, a później moje serduszko już zaczęło dyktować,, co mam robić :P
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na najnowszą recenzję!
'Kocham bohaterów'
To super, że tak ci się podobała :D
UsuńChciałam to ostatnio kupić, ale stwierdziłam, że narazie nie potrzebuję tej książki. Po twojej recenzji napewno będę musiała naprawić tamten błąd ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
❤❤
UsuńChciałam to ostatnio kupić, ale stwierdziłam, że narazie nie potrzebuję tej książki. Po twojej recenzji napewno będę musiała naprawić tamten błąd ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Uwielbiam tę autorkę więc prędzej czy później na pewno poznam i tę pozycję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Myślę, że się nie zawiedziesz.
UsuńLubię twórczość tej autorki dzięki serii "Rywalki" więc po tą książkę również sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńBardzo fajna recenzja :D
OdpowiedzUsuńhttp://bookcaselover.blogspot.com/
Dziękuję❤
UsuńUwielbiam wszystko co wyszło do tej pory z pod pióra pani Cass <3 Tą książkę bardzo mile wspominam i cieszę się, że mam ją na swojej półce <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Szelest Stron
Ja również ją mile wspominam.
Usuń