Fallon miała szansę na wielką aktorską karierę. Niestety dwa lata temu, w wyniku pożaru, lewa część jej ciała została uszkodzona, przez co dziewczyna musiała zrezygnować z aktorstwa. Przynajmniej tak twierdzi jej ojciec, aktor, który chciał żeby córka poszła w jego ślady. Fallon mimo tego, że straciła pewność siebie chce zacząć od nowa. Informuje ojca, że przeprowadza się do Nowego Yorku. Donovan nie jest zadowolony, co wcale nie ułatwia sytuacji. Nagle, podczas kłótni, do tej dwójki dosiada się Ben, który udaje chłopaka Fallon. Broni dziewczynę, przed niemiłymi słowami ojca.
Fallon i Ben spędzają resztę dnia razem, zanim dziewczyna wsiądzie do samolotu i poleci do NY. Ponieważ dobrze czują się w swoim towarzystwie postanawiają spotykać się przez pięć kolejnych lat, tego samego dnia, czyli 9 listopada. Umawiają się, że przez cały rok mogą spotykać się z kim chcą, robić co im się podoba - zero zobowiązań. Ben, który jest pisarzem postanawia opisać tę historię w postaci książki.
"Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością.
Nieważne, jaką wersję tej historii poznacie.
Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym.
Ważne jest tylko jedno: zawsze będą ją kochał."
"November 9" jest trzecią książką Colleen Hoover, po którą sięgnęłam. Poprzednie podobały mi się, wobec tego co do tej książki wysokie oczekiwania.
Autorka po raz kolejny mnie nie zawiodła, ponieważ historia przedstawiona w "November 9" jest świetna.
"Kiedy znajdujesz miłość, to ją trzymasz. Chwytasz ją obiema rękami i ze wszystkich sił strasz się jej nie wypuścić."
Sam pomysł na fabułę jest oryginalny. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym, żeby bohaterowie spotykali się raz w roku, nie mając ze sobą kontaktu w pozostałe dni. To sprawiło, że bardzo się wciągnęłam i z prędkością światła przerzucałam kolejne strony. Uwierzcie mi, to książkę się połyka za jednym zamachem . Przez to, że byłam na wyjeździe, czytałam ją 3 dni, ale gdyby nie to, pochłonęłabym ją w jeden.
Styl Colleen Hoover jest prosty, co sprawia, że strony same przelatują.
Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni sześciu lat. Dzięki temu możemy zobaczyć jakie zmiany zachodzą w życiu Fallon i Bena oraz obserwować rozwijającą się między nimi relację. Ani przez chwilę nie miałam odczucia, że mam za mało informacji lub źle odnajduję się w świecie wykreowanym przez autorkę, wręcz przeciwnie. Hoover bardzo dobrze wprowadziła nas w ten świat, jednocześnie zostawiając nutkę tajemnicy na sam koniec.
""Kochała mnie" w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
Zostawiła mnie z wielokropkiem..."
Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Mocno zżyłam się z Fallon, której wypadek zabrał pewność siebie. Dlatego cieszę się, że trafiła na Bena, który swoim poczuciem humoru rozśmieszał i ją i mnie, ale również potrafił ją wesprzeć. Ta dwójka tworzy naprawdę wspaniałą parę, którą z całą pewnością pokochacie.
Po przeczytaniu "November 9" bardziej zdałam sobie sprawę z tego, że nie powinniśmy działać impulsywnie, bo możemy zaszkodzić sobie albo komuś innemu. Lepiej jest pomyśleć dwa razy zanim się coś zrobi, chociaż wiadomo, że pod wpływem emocji, nie jest to łatwe...
"Nie chcę być twoim pierwszym, Fallon. Wolę być ostatnim."
Podsumowując "November 9" to kolejna świetna książka Colleen Hoover. Autorka po raz kolejny swoją książką rozśmiesza, bawi, ale również wzrusza i szokuje. Myślę, że jeśli jesteście fanami Hoover już przeczytaliście tę książkę. Jeśli jednak ta pozycja jest dopiero przed wami i leży na waszej półce lub zastanawiacie się czy ją kupić, powiem wam, że warto. Bo choć przeczytanie jej zajmie wam tylko kilka godzin, historia pozostaje w waszym sercu na dłużej.
Moja ocena: 8/10
P.S. Te cytaty to życie💗
Trzymajcie się i do następnego!
Fabuła faktycznie interesująca, wcześniej unikałam książek tej autorki, ale po co ? :)
OdpowiedzUsuńPolecam sięgnąć!
Usuń"November 9" to moja ulubiona książka Colleen Hoover, na równi z "Hopeless". Są po prostu niesamowite i obie mnie mocno zszokowały. Wywołały prawdziwą lawinę emocji. Właściwie nie przeczytałam jedynie "Losing hope", wszystkie pozostałe książki autorki, które ukazały się w Polsce są świetne i całym sercem je polecam, zawiodłam się jedynie nieco na "Never never" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Mi "Never never" się podobało. Była to pierwsza książka Colleen Hoover jaką przeczytałam.
UsuńNie czytałam jeszcze ale jestem bardzo zainteresowana tą książką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Jestem oczarowana tą książką. Już od jakiegoś czasu zbieram się do napisania recencji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zapoczytalna.blogspot.com
Chętnie przeczytam twoją opinię.
UsuńMuszę kiedyś wrócić do twórczości tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto.
UsuńUwielbiam te książkę! Ba każdą książkę Hoover cenię i kocham ponad wszystko ♥
OdpowiedzUsuńBuziaczki
coraciemnosci.blogspot.com
November 9 to moja pierwsza książka Hoover i zdecydowanie wiem, że nie będzie ostatnią. Teraz zacieram łapki na Confess, bo czuję, że to będzie mega, zwłaszcza, że zbliża się premiera serialu. ;D
OdpowiedzUsuńConfess bardzo mnie ciekawi. Myślałam, że to będzie film, ale może nawet lepiej, że powstał serial.
UsuńCzytałam już kilka książek tej autorki, a ta jest na mojej liście do przeczytania, mam nadzieję, że mi się spodoba tak jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńRównież mam taką nadzieję :D
UsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania, ale nie mam czasu.. jeju :c A tu tyle cudownych cytatów. ;d
OdpowiedzUsuńMiłego czytania :) Mam nadzieję, że znajdziesz troszkę czasu.
UsuńSkończyłam ją czytać... tydzień temu? I sama nie wiem, co mam o niej myśleć ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
:/ Ja akurat byłam pewna, że książka mi się spodobała.
UsuńTyle osób poleca tę książkę i tę autorkę, a Twoja recenzja mnie bardzo zaciekawiła, więc chyba za niedługo sięgnę po tę książkę! W końcu muszę coś przeczytać Colleen Hoover! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://strefafangirl.blogspot.com/
Polecam! Myślę, że możesz zacząć od "November 9".
UsuńCzytałam i bardzo mi sie podobała :) Lubię historię autorki :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie :)
Usuńkocham tą książkę! <3
OdpowiedzUsuńsuper recenzja! :)
obserwuję i zapraszam do mnie! <3
http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
<3
UsuńDziękuję :)
Bardzo fajne cytaty. Ja książki Colleen Hoover bardzo lubię i wiem że się napewno na niej nie zawiodę. A ty tylko potwierdziła moje przypuszczenia.
OdpowiedzUsuńmój blog
Na pewno się nie zawiedziesz :D
UsuńColleen to jedna z moich ulubionych pisarek, dlatego "November 9" kupiłam bez przeczytania choćby opisu. Już od paru miesięcy stoi na mojej półce, ale nie potrafię zmobilizować się do jej przeczytania. Wydaje mi się, że bardzo mi się spodoba i tak jak tobie czytanie zajmie mi parę chwil :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czytamogladampisze.blogspot.com
Mam nadzieję, że już niedługo uda ci się ją przeczytać :*
UsuńMam podobne wrażenia po lekturze tej książki. Uwielbiam ją! Jeden dzień przez kilka lat to jest dopiero poświęcenie dla miłości, co nie?
OdpowiedzUsuńDokładnie! Niby to wszystko fikcja, ale jestem pod wrażeniem tego poświecenia.
UsuńNa pewno kiedyś sięgnę po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńTo super! <3
Usuń